Zawsze myślałam, że moja córka jest rozsądna. Aż pewnego dnia poprosiła mnie o niewielką pożyczkę na… spłacenie długów swojego chłopaka!
Myślałam, że wychowałam córkę na rozsądną i odpowiedzialną kobietę. Przez całe jej życie starałam się ją nauczyć, jak zarządzać pieniędzmi i podejmować dobre decyzje. Ale wszystko zmieniło się pewnego dnia, kiedy przyszła do mnie z prośbą o „niewielką” pożyczkę…
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co kryje się za jej prośbą, ale gdy zaczęłam dopytywać o szczegóły, wszystko zaczęło się układać w jedną, przerażającą całość…
Niewinna prośba
Córka zawsze była moją dumą. Odpowiedzialna, rozsądna, wiedziała, czego chce od życia. Dlatego, kiedy pewnego dnia przyszła do mnie z prośbą o pomoc finansową, nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że coś jest nie tak. Wyglądała na zmęczoną, trochę przygaszoną, ale kto z nas nie miałby czasem gorszego dnia? Usiadła w kuchni, wzięła łyk kawy i zapytała:
– Mamo, mogłabyś pożyczyć mi trochę pieniędzy? Obiecuję, że oddam szybko. To tylko tymczasowy problem.
Nie było to dla mnie nic nadzwyczajnego. Kto z nas nie potrzebował czasem drobnej pożyczki? Zapytałam spokojnie:
– Ile potrzebujesz?
Zaskakująca kwota
Odpowiedź, którą usłyszałam, była jak uderzenie obuchem w głowę.
– Około 50 tysięcy.
– Że co?! – aż nie mogłam powstrzymać podniesionego tonu. – Na co ci aż tyle pieniędzy?
Córka zaczęła się kręcić na krześle, unikała mojego wzroku, a potem wypaliła:
– Muszę pomóc Adamowi.
Adam był jej chłopakiem od roku. Miły, uprzejmy, ale nigdy nie sprawiał wrażenia kogoś, kto potrzebowałby aż takiej pomocy. Przysunęłam się bliżej i zapytałam ostrożnie:
– Co się stało?
Mroczna tajemnica
Wtedy zaczęła opowiadać o problemach Adama. Okazało się, że chłopak wpadł w ogromne długi, o których wcześniej nic nie wspominał. Hazard, szybkie pożyczki, spirala zadłużenia. Nie mogłam uwierzyć, że moja córka, ta mądra i rozsądna dziewczyna, chciała wciągnąć się w taki wir.
– Nie rozumiem – próbowałam zachować spokój. – Dlaczego masz płacić za jego błędy?
– Bo go kocham, mamo. On jest dobrym człowiekiem, tylko popełnił parę błędów. Jeśli mu nie pomogę, mogą go wsadzić do więzienia…
Te słowa uderzyły mnie jak piorun. Moja córka chciała zaciągnąć pożyczkę, by ratować kogoś, kto sam siebie wpakował w kłopoty.
Narastająca kłótnia
– To nie twoje problemy! – wybuchłam, nie potrafiąc już dłużej trzymać emocji na wodzy. – Dlaczego miałabyś płacić za jego błędy? Zastanów się, czy to odpowiedzialne!
Córka wstała gwałtownie, ręce jej drżały.
– Mamo, ty nic nie rozumiesz! Ty nigdy nie byłaś w takiej sytuacji! Adam mnie potrzebuje! A ja nie mogę go zostawić…
– Nie możesz go zostawić? – przerywałam jej z gniewem. – A co, jeśli stracisz wszystko? Czy Adam jest tego wart? To, co robisz, nie jest miłością. To desperacja.
Zaczęła płakać, a ja wiedziałam, że ta rozmowa może skończyć się tylko źle. Każde moje słowo wydawało się tylko pogarszać sytuację. Zaczęła obwiniać mnie, że jestem za mało wyrozumiała, że nie rozumiem jej uczuć. Kłótnia narastała, a ja nie mogłam uwierzyć, że znalazłam się w takiej sytuacji.
Cała prawda wychodzi na jaw
W końcu, po godzinach dyskusji i wyrzutów, córka przyznała się do czegoś, co wbiło mnie w ziemię.
– Mamo, ja… ja też mam długi. Zainwestowałam razem z Adamem w pewien projekt i… to nie wyszło. Teraz, jeśli nie spłacimy tych pieniędzy, możemy wszystko stracić. Nie tylko on… ja też…
Czułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Moja córka ukrywała przede mną ogromne długi, w które wciągnął ją jej chłopak. Wszystko, co mówiła, okazało się tylko wierzchołkiem góry lodowej.
Czy miłość jest tego warta?
Siedziałam przy stole, starając się zebrać myśli. Czy powinnam jej pomóc? Czy mogłam pozwolić jej na taki krok? Byłam rozdarta między chęcią ratowania córki, a świadomością, że to, co robi, może tylko pogorszyć sytuację.