Tato, oddaj mieszkanie, nie jesteś już przydatny. Gdy ojciec odpowiedział, córka powiedziała trzy słowa i trzasnęła drzwiami….
Zofia nie spodziewała się, że ojciec po tylu latach odmówi jej w tak stanowczy sposób. Przecież zasługiwała na to mieszkanie, prawda? W końcu to ona go zawsze wspierała i była jego „oczkiem w głowie”… Jednak, gdy ojciec wyjaśnił, dlaczego nie odda jej swojego lokum, Zofia nie mogła powstrzymać swojej złości…
Córka zaczęła stawiać warunki, których jej ojciec nigdy by się nie spodziewał. A kiedy prawda w końcu wyszła na jaw, Zofia wybuchła… trzasnęła drzwiami z taką siłą, że sąsiedzi słyszeli ich echa przez kilka minut…
Mieszkanie za lojalność?
Zofia przez całe życie miała bardzo bliską relację z ojcem. To ona przejmowała odpowiedzialność za codzienne sprawy, gdy jej matka zmarła, i zawsze była na każde jego zawołanie. Znała wszystkie jego potrzeby, zawsze wiedziała, kiedy trzeba przynieść zakupy, a kiedy wystarczyła krótka rozmowa przy herbacie. Wydawało się, że ich więź jest niezachwiana. Nic nie mogło ich poróżnić… aż do dnia, kiedy temat mieszkania stał się kością niezgody.
Zofia zaczęła dyskretnie sondować temat, gdy ojciec przekroczył 70-tkę. „Tato, nie lepiej byłoby zapisać mi mieszkanie teraz? Przecież wiesz, że ja się nim zajmę, a ty nie musisz się o nic martwić. Po co ci te formalności na starość?” – rzucała mimochodem podczas niedzielnych obiadów. Ale ojciec zawsze odwracał rozmowę, jakby temat go krępował. W końcu jednak Zofia nie wytrzymała i postanowiła, że sprawy trzeba przyspieszyć.
Napięta rozmowa
Pewnego wieczoru, kiedy ojciec siedział na kanapie z gazetą w ręku, Zofia przyszła z jasnym zamiarem. Już nie chciała owijać w bawełnę. Postanowiła, że tym razem nie wyjdzie, dopóki nie dostanie tego, czego chce.
– Tato, musimy porozmawiać – powiedziała, siadając naprzeciwko niego.
Ojciec spojrzał na nią znad okularów, podejrzewając, że ten temat znów wraca. – O co chodzi, Zosiu?
– O mieszkanie – odpowiedziała bez wahania. – Nie jesteś już młody. Nie chciałbyś mieć pewności, że ktoś się o nie zatroszczy? Że ja się nim zajmę?
– Przecież niczego mi nie brakuje – odpowiedział spokojnie ojciec. – Co cię tak martwi?
Zofia zaczęła tłumaczyć, że to dla jego dobra. Że nie będzie musiał się martwić, co się stanie z mieszkaniem, kiedy już go zabraknie. W końcu powiedziała coś, czego nigdy wcześniej nie odważyłaby się wypowiedzieć na głos: – Tato, oddaj mieszkanie, nie jesteś już przydatny.
Szokująca odpowiedź
Ojciec zamarł. W jego oczach pojawił się smutek, ale również pewna stanowczość, której Zofia nigdy wcześniej u niego nie widziała. Powoli zdjął okulary i odłożył gazetę. – Zosiu – zaczął, głos mu nie drżał, choć widać było, że ważył każde słowo – to mieszkanie jest moim domem. Nie zamierzam się go pozbywać, bo nie jestem nikomu winien żadnej przysługi. Nie po to pracowałem przez całe życie, żeby teraz ktoś mi mówił, że jestem niepotrzebny.
Zofia patrzyła na ojca w osłupieniu. W jej myślach przewijały się lata poświęceń, codzienne wizyty i to, ile razy wspierała go w najgorszych momentach. Wszystko to nie miało teraz znaczenia?
– Naprawdę myślisz, że jestem niepotrzebna? Że nie zasłużyłam na to mieszkanie? – Zapytała drżącym głosem, starając się ukryć narastającą wściekłość.
Ojciec westchnął, jakby wiedział, że to, co zaraz powie, tylko pogorszy sytuację. – To nie chodzi o to, Zosiu. Ale mieszkanie to coś więcej niż cztery ściany. To moje życie, wspomnienia, a ja jeszcze nie skończyłem swojego czasu tutaj.
Trzy słowa, które zmieniły wszystko
Zofia nie wytrzymała. W jednej chwili cała frustracja, którą tłumiła przez lata, wybuchła niczym wulkan. Wstała gwałtownie, spojrzała na ojca z niedowierzaniem i wypowiedziała trzy słowa: – Już cię nie potrzebuję.
Nie czekając na jego reakcję, trzasnęła drzwiami i wyszła z mieszkania. Echo jej kroków na klatce schodowej było jedynym dźwiękiem, jaki ojciec usłyszał przez długi czas. Siedział w ciszy, próbując zrozumieć, jak mogło do tego dojść. Czy jego córka naprawdę wierzyła, że mieszkanie było ważniejsze od ich relacji?